Popularne posty

piątek, 31 maja 2013

Rozdział 2

Mojego nauczyciela z muzyki całującego się z moją mamą, było to obrzydliwee, jak ona mogła to zrobić mojemu tacie. Był to 2 dzień odkąd tu jesteśmy a ona.... miałam dość wszystkiego, wyszłam z tej szkoły w pośpiechu pobiegłąm do domu,.. do swojego pokoju.
Mój brat zauważył mnie płaczącą....
-Co się stało??? 
-Nic wyjdz stąd !!
-nie dopóki mi nie powiesz co śię stało
-niee!! wynoś się!!!
-nie wyjde !
Siedział na moim łóżku przez jakieś 10 minut
- to co powiesz ??
- no dobra kurdee .. Widziałam...
-co widziałaś
-Mame całującą się z moim nauczycielem
-O kurwa że co ??? trzeba to tacie powiedzieć 
-nie lepiej nie!! -odpowiedziałam załamanym głosem 
-ja ide mu to powiedzieć
Poszłam za bratem, choć troche się bałam.... Naszczęśćie go nie było, ale oczywiście mój kochany brat musiał go szukać
i co i znalazł wysiadłam z nim z Auta i podeszliśmy po kryjomu do restauracji. Siedział tam z jakąś panienką i się obściskiwał.. haha że co on też, o co tu chodzi ???.
Z Jack`iem pojechałam do domu i zaczekaliśmy na rodziców.
Oboje rodziców zjawiło się w tym samy czasie tak choćby udawali że byli razem, ale i tak wiedziałam swoje.
-Witam naszą kochaną rodzinkę gdzie to byliście?? :/
-No różnie w sklepie restauracji itp
-ahaaa.... co za ściema
- o co ci chodzi -  powiedziała moja mama! ?
-już wszystko wiemy o waszych związkach!
- jak się dowiedziałaś?
-hmm na drugi raz nie całuj się z nauczycielem w mojej szkole
a ty tato .... widziałam cię w restauracji z panienką... Macie cośdo powiedzenia.
Mama popłakała się tak samo jak ja, ale czemu ona się popłakała
-Dobrze usiądzmy czas na to żeby wam powiedzieć prawde..
- Jaką - powiedział Jack 
-No my.... nie.. jesteśmy.. waszymi rodzicami 
- jak to 
-adoptowaliśmy was jak Jack miał 4 latka a ty 3 wasz tata nie żyje a wasza matka mieszka w NY dlatego siętu wyprowadziliśmy żebyście ją spotkali.
-Ze co? DLaczego tak późno powiedzieliście, teraz to ja wychodze nie wiem kiedy wróce
Wyszłam.... nie zważając na nikogo, biegłam przed siebie, nagle wywróciłam się, podniósł mnie jakiś nieznajomy. Był to Justin 
-Uważaj jak biegasz 
- Następny raz będe uważac, czy ty czasem nie jesteś Justin ten Justin
-Tak to ja a co??
-Nic miło mi cię poznać jestem Anabel
-Miło mi
-heh 
-a tak po za tym czy coś się stało 
- a no tak widać, nic takiego
- przecież widze
- a sprawa z rodzicami własnie dowiedziałam się ze jestem adoptowana 
- uooo i będe sama z matką mieszkać chyba
- ja miałem to samo jak byłem mały Obróciłam głowe w prawą strone i zauważyłam mojego brata... Podszedł do mnie i........ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz